poniedziałek, 31 grudnia 2012
Afganistan
Afganistan
1
Jaka w moich żyłach płynie krew, no jaka
Jaka w moich żyłach płynie krew, no jaka
Jaką kołysankę, jaką kołysankę
Zna zza muru wróg
Czyje moje serce, czyje moje ciało
Komu zawsze mało, kto chce władzę całą
Czy ci ludzie spali, czy ci ludzie spali,
Gdy spadł na nich gruz
Szukam zawsze domu, kiedy go odnajdę
Szukam zawsze domu, kiedy go odnajdę
Boję się o ciebie, boję się o ciebie,
Idzie ostry mróz
Jak brzmi słowo kocham, co czytasz wieczorem
Kiedy pada deszcz, czy idziesz z parasolem
Czy te dzieci spały, czy te dzieci spały
Gdy spadł na nie gruz
2
Afgańska jesień z latawcem, starzec na kabulskiej ławce,
Sklepikarka mąkę waży, jak się gra w Bujala Bazi
Ref:
Pozwólcie mi tam pójść i pobyć z nimi chwilę
Czy kogoś tam zastanę, gdy już opadnie mgła,
Pozwólcie mi tam pójść i napić się herbaty,
Czy tam gdzie były kraty, wyrośnie jeszcze kwiat
Pozwólcie mi iść
3
Cały świat odwrócił oczy, człowiek się już całkiem stoczył
Nikt nie zwraca już uwagi, wielkich nikt nie lubi droczyć
Co się z wami ludzie stało, jak długo to będzie trwało
A tym draniom ciągle mało, a tym draniom ciągle mało
Ref:
Pozwólcie mi tam pójść i pobyć z nimi chwilę
Czy kogoś tam zastanę, gdy już opadnie mgła,
Pozwólcie mi tam pójść i napić się herbaty,
Czy tam gdzie spadły bomby, wyrośnie jeszcze kwiat
Pozwólcie mi iść
Oj la la la laj lo laj lo…
Tajemnica
Tajemnica
ref:
Zdarza się, że głowę byś odwrócił,
głowie powiesz w rozmowie, że się boisz
chodźmy już panowie, mądrej głowie dość po słowie, ale
kto opowie, kto kłamstwo odrzuci
1
Włączyłem telewizor na chwilę, przysięgam
zwykle chronię serce, po pilota nie sięgam,
na jedynce podawali wiadomości
na ulicach zwłoki, krew zamiast miłości,
w Afryce brak żywności, w Ameryce gościnności
we Wrocławiu skin lewaka, lewak skina bez litości
przez chciwość do nicości, pogrążamy się w ciemności
długa droga do miłości, kiedy broń jest w gotowości
ref:
Zdarza się…
2
Siedzę raz w pociągu, w drodze na terapię
obok siedzi facet, chyba górnik, smacznie chrapie,
naprzeciwko trzy dziewczyny, lat może szesnaście,
każda w ręce ma iPoda, taka moda, ale szkoda,
no bo przecież dusza młoda, Bóg nas stworzył w swych ogrodach,
przecież życie to przygoda, a nie pusty wzrok w iPodach,
a ten górnik się obudził, popatrzył spod byka,
przecież praca uszlachetnia, skąd więc jego mina szpetna
ref.
Zdarza się…
3
Teraz kilka słów o Bogu, albo raczej o religii,
nie rozumiem całej dziwnej, głupiej tej rozterki,
jak Go zwał tak Go zwał, przecież Facet nie jest głupi
szczerze wołaj z serca, On na pewno cię usłyszy,
nie masz po co się więc pienić, że ktoś woła Go inaczej,
Kryszna, Jah, Mahomet, najważniejsze serce twoje,
zamiast głosić świętą jihad, palić czarownice,
popatrz w oczy brata twego, a zrozumiesz tajemnicę
ref.
Zdarza się…
Onirka eskapistyczna 2
Onirka Eskapistyczna 2
1
Przyznam się, że wolałbym śnić
Czarnym kotem z twoich rysunków być
Łapać myszy w nocy, biesić się i drwić
Na twoich kolanach czułych z psich gróźb kpić
W innym scenariuszu byłbym groźnym muszkieterem
Złego kardynała przebiłbym rapierem
Później wyznałbym ci miłość w Paryżu pod drzewem
Rano pojechalibyśmy do naszej Polski rowerem
ref
Hej, hej, nie wiem sam, czy się cieszyć mam,
czy nie wiem czy cie mam, czy mi cie odbierze czas
zapłacić rachunki, raty, prąd i gaz,
a ja na to chwytam cię za rękę, nie puszczam
2
Niby coś tam mówię, staram się, próbuję,
Jakieś plany snuję, życie porządkuję, ale
Prawdę mówiąc wolę zamieniać się w wilka
I z moją wilczycą po lesie grać w berka
Nie mam nic przeciwko baśniom Andersena
Nie przeszkadza mi też z Kamasutry scena
Moja miłość nie z tej Ziemi, nie masz się co bać
Polecimy na Marsa. Już tam są? Kurwa mać.
ref
Hej, hej…
3
Ale dzisiaj koniec z narzekaniem
Chodź, zrobimy sobie razem pranie
Upieczemy jagodowy placek
Kuchnia z tobą lepsza niż pałace
Gdyby nie ty byłbym narkomanem
Z książek przez nos wciągałbym utkane
Ze słów światy, z palca wyssane,
W twoich oczach się opamiętałem
ref
Hej, hej…
Apokaliptyczny dowcip
Apokaliptyczny dowcip
(Michaiłowi Bakuninowi)
1
Dzisiaj miałem sen prześwietny
Wyśnił mi się świata kres
Pierdyknęło coś z kosmosu
Trzeba zwijać interes
Płoną miasta, płoną wsie
Ludzkość już na samym dnie
Apokaliptyczny dowcip
Ale nikt się nie śmieje
2
Z Wall Street płynie fala lawy
Nie pomogły im dolary
Nie najlepiej też w Londynie
Ile w dół tam poszedł funt
Czemu nie śpiewam o Polsce
Z polskiej ziemi jest mój ród
No bo tam gdzie była Polska
Zbyt się podniósł poziom wód
3
Wyobraźcie tylko sobie
Już nie będzie gnębił ZUS
Już nie będzie Guantanamo
W Izraelu runął mur
Trochę szkoda tylko zwierząt
Kotów, psów, antylop gnu,
Żubrów, słoni i delfinów,
Nawet muchów oraz kun
4
Szkoda mi też pizzy, wina,
Dziewczyn oraz KSU
Z drugiej strony gdy w niebycie
Wyśnię sobie to co chcę
Dobre książki, dobrzy ludzie,
Wolna miłość, wolny świat,
Z trzeciej strony po co znowu
Człowiek już swą szansę miał
5
Siedzę sobie na balkonie
Widok stąd przepiękny mam
Lecz najbardziej to się cieszę
Że się w TV skończył Klan
Koniec wreszcie z aferami
Nadszedł wreszcie wojen kres
Lecz najbardziej to się cieszę
PO z PiSem liż was pies
6
Przyszedł sąsiad, przyniósł wódkę
Mówi, że nie lubi sam
Mówi mi, że mówić Lesiu
Nie ma co se mówić pan
W tym momencie jeszcze jeden
Meteoryt z nieba spadł
Obudziłem się, a niech to,
Wcale się nie skończył świat
Subskrybuj:
Posty (Atom)